Wiadomości lokalne / News
| Niedziela, 22 kwietnia 2007 r. godz. 09:18 /Karol Mocny/ | Pożar w pub-ie
Irish Pub to lokal z miesięcznym stażem. Fot. Jacek Rodecki
| W otwartym kilka tygodni temu irlandzki pub dziś w nocy wybuchł pożar. "Irish Pub" mieści się przy skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i KEN w pasażu "ARKA".
Pierwszą wersją przyczyny wybuchu pożaru było podpalenie. Podejrzewało się o to dwóch mężczyzn, którzy tuż przed północą weszli do lokalu, zamówili piwo, zapłacili i usiedli przy stoliku. Po ich wyjściu na stoliku kelnerka zauważyła coś palącego się i krzyknęła "pali się". Po próbie ugaszenia wodą ogień stawał się coraz większy. Prawdopodobnie był to metaliczny magnez, który w kontakcie z wodą tworzy wodorotlenek.
Druga wersja zdarzenia o której dowiedzieliśmy się od naszego czytelnika "Maniac'a" (świadka zdarzenia), który w swoim komentarzu pisze, że pożaru nie spowodował żaden palący się magnez, tylko świeczka w której znalazło się ziarenko kawy tworząc dodatkowy knot...
Nieudolność barmanki i brak odpowiedniego sprzętu przeciwpożarowego doprowadził do spalenia lokalu.
Ostatecznie pożar ugasiła wezwana Straż Pożarna, jednak drewniany wystrój lokalu był przyjazny dla ognia. Straty ocenia się na kilkaset tysięcy złotych.
Druga wersja jest bardziej wiarygodna zwłaszcza, że Policja wyklucza jakiekolwiek motywy podpalenia. Niestety przedstawiona początkowa wersja wprowadzała funkcjonariuszy w błąd jednak szybko została obalona poprzez duże nieścisłości i eliminujące fakty, gdzie w rezultacie ustalono, że doszło do przypadkowego zaprószenia ognia.
Zachęcamy do przeczytania komentarza w którym internauta "Maniac" szczegółowo opisuje sytuację.
| |
Jeżeli masz jakieś ciekawe informacje, chcesz przekazać coś ważnego, coś interesującego, nie wahaj się - napisz do nas: redakcja@stalowka.net |
|
| Wtorek, 24 kwietnia 2007 r. godz. 09:05 ~Stanisław Wyspiański | Dokaldnie tak bylo jak Maniac napisał,nikt tego lokalu nie podpalil ani tez nie zostawil zadnego magnezu(skad to ludzie wymysliscie??) byc moze ktos zafascynowany jest poczynianiami kiedys McGivera a dzis juz Micheala Scotfielda:).Nieszczesliwy wypadek z kotrym nikt nie mial wspolnego oporcz tego ziarenka kawy...male ale jadnak potrafi wiele:)... |
00 | Poniedziałek, 23 kwietnia 2007 r. godz. 23:17 ~wojtek syn kazika i marianny corki kazimierza | Maniac, a napisz czy zaplaciles za rachunek czy tez Ci sie udalo |
00 | Poniedziałek, 23 kwietnia 2007 r. godz. 14:32 ~Mariola | maniac: przeczytałam Twoja wersje jak kryminalne opowiadanie... podziwiam cię za odwage! |
00 | Poniedziałek, 23 kwietnia 2007 r. godz. 12:11 ~maniac | Bylem tam i to nie tak bylo.
Tych dwocho gosci przyszlo okolo godziny 22, Stolik nie byl przy oknie tylko w glebi knajpy (drugi od kibla). Barmanka gosciom donosila piwo. Swieczka przy ich stoliku zeczywiscie mocniej zaczela sie palic, ale z tego co widzialem wpadlo tam ziarno kawy do swieczki. Prawdopodobnie zweglilo sie i stalo sie dodatkowym knotem, wiec plomien urusl na okolo 5cm.
Barmanka podeszla, wziela swieczke strala sie zdmuchnac, ale jej nie wychodzilo, wziela ja za bar, za barem chwile pozniej powstal taki fajny grzyb, ktory dosiegna liny na ktorej wisialo oswietlenie baru, po linie doszlo do slomy ktora byl wylozony sufit. Barmanka probowala to gosic podrzucajac wode, plona juz 1m kwadratowy tej slomy,m przyszedl gosc z gasnica. Ugasil, prawie, bo ogien tlil sie w przestrzeni pomiedzy krokwia, a sufitem. Gdy gosc krzykna w sale z pytaniem czy ktos ma gasnice w samochodzie, zlapalem za telefon, wykrecilem 112 zeby wezwac straz pozarna. Jak wszyscy wychodzilem z knajpy po wyjsciu odwrocilem sie a juz jezory ognia wychodzily przez okna.
Prawdopodobnie laska starala sie zgasic swieczke woda. Wosku, oleju, ani zadnej cieczy lzejszej od wody, woda sie nie gasi.
Ja juz cos takiego kiedys widzialem. W akademiku w andrzejki dziewczyny staraly sie woda ugasic wosk w garnku. Wtedy osmolily sufit w calej kuchni. |
00 | Poniedziałek, 23 kwietnia 2007 r. godz. 01:16 ~ | http://wiklina.nazwa.pl/pub/ |
00 | |